Usiadła przy biurku,
postawiła kubek z parującą herbatą obok i stwierdziła, że musi do niego
napisać. Wzięła kartkę, pióro i zaczęła starannie stawiać kolejne litery:
Kochany
mój,
mam na uwadze,
że teraz jesteś daleko i masz dużo spraw na głowie i za wiele rzeczy jesteś
odpowiedzialny, ale mam też nadzieję, że to, co do mnie czujesz nie osłabło w skutek
braku czasu i natłoku obowiązków. Proszę Cię o odpowiedź na ten list, na to
moje wołanie do Ciebie. Zapewnij mnie, że wszystko będzie dobrze, że jutro rano
obudzę się i uśmiechnę, wstanę bez problemu i pójdę walczyć o moje, o nasze wspólne
marzenia. Proszę Cię, zapewnij mnie, że już za niedługo do mnie wrócisz i że
tęsknisz tak samo jak ja.
Poniżej
przesyłam Ci pewien bardzo bliski mi tekst. Chciałabym, abyś miał pewność, że
moje serce nadal na Ciebie czeka.
Miłość
cierpliwa jest,
łaskawa
jest.
Miłość nie
zazdrości,
nie szuka
poklasku,
nie unosi
się pychą;
nie
dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka
swego,
nie unosi
się gniewem,
nie
pamięta złego;
nie cieszy
się z niesprawiedliwości,
lecz
współweseli się z prawdą.
Wszystko
znosi,
wszystkiemu
wierzy,
we
wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko
przetrzyma.
Miłość
nigdy nie ustaje.
Jeśli Ty
również na mnie czekasz, w miejsce słowa „Miłość” wstaw swoje imię i odeślij mi
ten tekst. Tym małym gestem rozpogodzisz moje pochmurne dni.
Kocham Cię
i wierzę w Ciebie,
Twoja.
Pisząc ostatnie słowa,
zauważyła, że malutka łezka przemknęła niepostrzeżenie po jej policzku i
kropka, którą przed chwilką postawiła, przybrała formę malutkiego kleksa. W tym
momencie zrobiło się jej jakby lżej na sercu i od tej pory mogła dalej na niego
czekać, ufać Mu i mieć nadzieję, że On ma już dość tej tęsknoty, tak samo jak
ona ma dość samotnych wieczorów i milczących telefonów.
Niestety często tak bywa, że w natłoku spraw wszelakich sprawki 'sercowe' odsuwa się na dalszy plan. Czy aby w takich okolicznościach, hierarchia wartości nie ulega zachwianiu? To tak jakby stawiać karierę, pracę, ponad drugiego człowieka. Nie jest łatwo znaleźć złoty środek, tym bardziej presja czasu i inne czynniki stresogenne działają blokująco. Cóż, realia burzą marzenia o wszelkich sielankopodobnych wydarzeniach. I może to jest jedna z przyczyn 'zamrażania' uczuć przez niektóre osoby. Ot tak, aby nie cierpieć w razie czegoś...
OdpowiedzUsuńAle zdaje się, że lepiej jest doświadczyć czegoś (nawet cierpienia wywołanego niespełnieniem uczuciowym) niż zamknąć się, zablokować dostęp i być oschłym, 'suchym' i jałowym jak Sachara... c'nie?
Uczucia i wszelkiego kalibru emocje kształtują nas jako ludzi. Według mnie nie ma sensu poddawać się swoistej hibernacji i zamykać się na wszelkie impulsy z zewnątrz. Cierpienie, odrzucenie czy nieodwzajemnienie uczucia w jakiś sposób nas kształtują, przede wszystkim rozwijają i dzięki temu nabieramy pewnego rodzaju "tkanki mięśniowej", która pomaga nam przetrwać w wirze rzeczywistości :)
Usuń"i kochać, tak zwyczajnie kochać..." - nie ma się czego bać ;)
Pozdrawiam ;)