czwartek, 28 lutego 2013

o Tobie XIV

Zawsze tak jest... Zawsze! Zawsze!! Zawsze!!! Zawsze jeśli Ci na czymś zależy i czekasz na coś z ogromną niecierpliwością, wszystkie Twoje pragnienia rozsypują się w drobny mak, a marzenia gasną jak przepalone lampki na choince.

Tak było i tym razem... tak bardzo zależało jej na spotkaniu z Nim. Na tym, alby móc wtulić się w jego zniewalająco pachnącą koszulę, dotknąć jego ciepłych i silnych dłoni, chciała nawet zauważyć na jego twarzy oznaki niewyspania albo zmęczenia. Chciała czegokolwiek, co byłoby jego, albo należałoby do Niego. Dlaczego? Bo niesamowicie za Nim tęskniła. Nie potrafiła znaleźć sobie miejsca, nie potrafiła zająć się czymś innym poza gryzmoleniem na każdym wolnym skrawku papieru słowa: „dlaczego?”, co rusz zmieniając charakter pisma czy wielkość liter. Była wściekła na siebie, że wcześniej nie zareagowała, że nie podjęła innej decyzji. Największą frustrację, a może nawet i rozpacz, wzbudzała w niej myśl, że mogła się odezwać, powiedzieć chociażby jedno słowo, a sprawy potoczyłyby się inaczej. 
„No ale cóż, nie warto płakać nad rozlanym mlekiem, tylko trzeba żyć dalej” - z tą myślą wzięła worek ze śmieciami i wyszła z mieszkania. Odruchowo spojrzała do skrzynki na listy i zauważyła w niej małą kartkę. Była pewna, że to kolejna ulotka i z irytacją chciała ją wyrzucić, korzystając z okazji. Była bardzo zaskoczona, bo trzymała w ręku zwykłą kartkę papieru, na której widniał odręczny, zielony napis: 

Rozstanie to Nadzieja, że spotkamy się za chwilę, a może dwie. Miłość drogę zna!



wtorek, 26 lutego 2013

do Ciebie XIV


Kochany mój,

dzień jak co dzień, ale jego dziwności coraz bardziej mnie zaskakują. W gruncie rzeczy to jednak był dobry dzień, pełen radości, dość pracowity i doprawiony nutką zatroskania o najbliższe mi Osoby. Uświadomiłam sobie, że jestem jednak szczęśliwym człowiekiem, bo otaczają mnie prawdziwi Przyjaciele, którym jestem ogromnie i przeogromnie wdzięczna za dobro, którego dzięki Nim doświadczam. Cieszę się również Twoją obecnością w mojej głowie i w moim sercu. Wiem, że gdzieś tam jesteś, że Twój puls w mojej krwi, moja wolność w więzieniu Twym! Moje serce, oczywiście po konsultacji z rozumem, doszło do wniosku, że Cię spotka, oczywiście, jeśli jeszcze nie spotkało. Na samą myśl o tym niesamowita radość płynie razem z krwią w moich żyłach, dociera wszędzie, do każdej komórki, żeby ją pobudzić do życia i wypełnić nadzieją. Proszę Cię prowadź w rytmie naszych serc i naszych dusz, bez słów, bo słowa czasem przeszkadzają, przejaskrawiają i przegadują zbyt dużo, a w tym momencie mamy zbyt mało, żeby móc stracić choćby odrobinę, choćby najmniejsza odrobineczkę tego, czego tak bardzo pragniemy.

Miej na uwadze, że martwię się o Ciebie. Martwię się o to, czy dobrze sypiasz, czy dajesz sobie radę ze wszystkimi obowiązkami i ponaglającymi terminami, martwię się również o to, czy jesteś zdrowy, szczęśliwy i zadowolony z tego, co aktualnie robisz. Martwię się o jeszcze jedną rzecz... czy tęsknisz za mną, czy martwisz się o mnie i czy chcesz spojrzeć w serce, które na Ciebie czeka....

Kochany, pozdrawiam Cię najserdeczniej jak tylko potrafię i proszę Cię, westchnij za mną chociaż raz.

Ufam,
Twoja - Ona.


P. S.
Szeptem do mnie mów, mów szeptem, by nikt obcy Twoich słów nie słyszał i nie mógł nam ich zabrać, bo ze zbyt wielu rzeczy już zostałam okradziona.

poniedziałek, 25 lutego 2013

o Tobie XIII


Jego intensywnie chabrowe spojrzenie sprawiło, że w jej brzuchu zaroiło się od trzepoczących owadów, a świat dookoła niej nabrał nowej, przyjemnej woni. Powietrze zaczęło inaczej smakować, a najbardziej niedorzeczne marzenia stały się bardziej osiągalne. To szczególne spojrzenie dodało jej sił do walki z kapryśnym losem, sprawiło również, że stała się bardziej pewna siebie i zaskakująco szczęśliwa. Pewność, że jest kochana przez tego szczególnego Mężczyznę dodawała jej skrzydeł i to, co do tej pory było z jakiś względów niemożliwe, stało się możliwe. Stwierdziła, że zbyt długo czekała na swoje szczęście, żeby teraz pozwolić, aby inni weszli z butami w jej życie. To było ich małe, WSPÓLNE szczęście, którego pragnęli od momentu, kiedy zaczęli cokolwiek odczuwać. Miała świadomość, że jest Ktoś taki, Kto kocha ją jak nikt inny na świecie, ale czuła też, że ten Mężczyzna, który właśnie patrzył jej w oczy, jest dopełnieniem Jego bezgranicznej Miłości. Bardzo pragnęła, aby móc zaśpiewać mu kiedyś wprost do ucha, że Pan dał mi właśnie Ciebie w radości i w potrzebie, na lepsze i na złe. Właśnie... nie tylko wtedy, kiedy jest pięknie i różowo, ale przede wszystkim wtedy, kiedy niebo zakryją chmury i wszystko stanie się szare, bo sztuką jest dbać o Miłość nawet wtedy, gdy nie jest po drodze, bo Miłość to wierność wyborowi.

sobota, 23 lutego 2013

do Ciebie XIII



Kochany mój,

zastanawiałam się dzisiaj nad tym, co od początku do końca jest ode mnie zależne, a co z góry zaplanowane. Czasami doświadczam sporej dawki irytacji, bo mam wrażenie, że jestem pionkiem w jakiejś durnej grze. Ale nie martw się o mnie, jakoś dawałam sobie radę, więc i tym razem sobie poradzę. Chodząc po nierównych chodnikach miasta, dokładnie przyglądam się ludziom, których mijam. Nie wiem, może mają mnie za idiotkę, może za psychopatkę, a może za jakąś dziwną i nieobliczalną desperatkę. Szczerze mówiąc, nie dbam o to. Skupiam się na ich wyrazie twarzy, spojrzeniu, a nawet na sposobie, w jaki chodzą.  Ostatnio doszłam do wniosku, że bardzo duża część mieszkańców jest albo pochłonięta mnóstwem problemów, albo mało pewna siebie. Najbardziej intrygują mnie ludzie, którzy chodzą z podniesionymi głowami i zaczepnym uśmiechem na twarzach. Mimowolnie odwzajemniam ten uśmiech, czując, że każdy z nich skrywa w sobie jakąś zagadkę. Teraz zdałam sobie sprawę, że ja i Bułhakow mamy podobną teorię: Idzie o to, że człowiek, który w głębi siebie nie kryje niespodzianki, z reguły nie bywa interesujący. Coś w tym jest... Cieszę się, że Ty jesteś dla mnie zagadką, pewnego rodzaju tajemnicą i ogromna niespodzianką. Cieszę się, że wypełniasz większą część mojego czasu, cieszę się, że myślenie o Tobie sprawia mi ogromną radość. W głębi serca mam nadzieję, że działa to też w drugą stronę: że ja jestem dla Ciebie zagadką. Przeczytałam kiedyś, że człowieka można poznać tylko na tyle, na ile on sam pozwoli się poznać, dlatego chciałabym Cię prosić, żebyś nie odkrywał przede mną całej swojej duszy, zostaw coś niewielkiego, małego, coś, co będzie sprawiać, że przez wszystkie dni będziesz dla mnie interesujący, będziesz skrywał w sobie jakąś niespodziankę.

Bądź zdrów i pamiętaj, że być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem. Bądź całym światem dla mnie, bądź światem, w którym poczuję się najszczęśliwszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi.

Wierzę,
Twoja - Ona.



czwartek, 21 lutego 2013

o Tobie XII


Miała wrażenie, że jest w jakimś zamkniętym pomieszczeniu. Ściany miały dziwną, kaleczącą fakturę, bardzo ciemny kolor i nie miały okien. Było jej zimno, przeraźliwie zimno i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Wszechogarniające poczucie lęku było nie do zniesienia. Bała się dosłownie o wszystko: o swoją przyszłość, o swoją rodzinę, o siebie, a nawet o swoje marzenia. Bała się również o Niego. Nie wiedziała gdzie teraz jest, co się z Nim dzieje i czy w ogóle do niej przyjdzie. Najbardziej brakowało jej teraz życiodajnych promieni Słońca i czułości tego najważniejszego na świecie Mężczyzny. Nie wiedziała dlaczego, ale była pewna, że obecny stan jest tylko przejściowy, że po burzy zawsze przychodzi Słońce. Rozpaczliwie chciała wydostać się z pułapki swojej psychiki, chciała wyburzyć te ciężkie, brudne i masywne ściany, chciała postawić inne, bardziej bezpieczne, równe i ciepłe. Chciała wstawić okna, przez które wpadałoby jak najwięcej światła. Chciała rozświetlić przestrzeń, zapełnić pustkę, którą obecnie odczuwała. W głębi serca czuła, że wszystko się zmieni, że przyjdzie ten najwspanialszy Architekt z konkretnym projektem i zacznie przebudowę jej życia, i serca. Była przekonana, że kieszenie będzie miał wypełnione poczuciem bezpieczeństwa, teczkę zapełnioną po brzegi zaufaniem, a serce pełne wylewającej się Miłości. Jego zgrabne i silne dłonie zmienią wszystko... stworzą coś z niczego, na bardzo trwałym i stabilnym fundamencie, a Jego spojrzenie będzie dodawać nadziei.
Była przekonana, że kiedyś tak się stanie i czekała, egzystując w zakamarkach swojego serca, oszczędzając resztki wiary w lepsze jutro.


czwartek, 14 lutego 2013

do Ciebie XII


Kochany mój,

nie wiem, co powinnam Ci dzisiaj powiedzieć... Jakoś tak bardzo szybko mijają mi dni, każdy dzień przepływa mi przez palce i z tego powodu jestem zła, zła na siebie. No ale cóż, najprawdopodobniej tak musi teraz być.

Chciałabym powiedzieć Ci, że między słowami mówię o Tobie, między myślami co w mojej głowie i całej reszcie co poza Nami, jesteś powietrzem między słowami...
Tak... Kochany Mój, jesteś Powietrzem, bez którego nie można żyć, bez którego nie można istnieć, śmiać się czy kochać. Jesteś wszystkim, czego potrzebuję, aby żyć. Nie wiem dlaczego, ale między słowami wchodzę Ci w drogę, między ustami, a ruchem powiek, pomiędzy ludzi odmiennym zdaniem, różnych od siebie, nieprzystawalnych ciągnie do siebie, coś co tak drażni. Między moimi, cichymi słowami, ledwo słyszalnymi i tymi, które szepta moje serce jesteś Ty... To właśnie Ty nadajesz im sens, dodajesz im uroku i mocy. Dzięki Tobie one chcą być, dzięki Tobie ja chcę być. Chcę towarzyszyć Ci podczas Twoich wizyt w księgarni, kiedy będziesz kupować książki, chcę być przy Tobie, kiedy będą potrzebne Ci nowe spinki do koszuli, chcę każdego ranka przygotowywać Ci tosty i sałatkę owocową, chcę aby każda kawa, którą będziesz pił, była osłodzona uczuciem, moim uczuciem i wiarą w to, że miłość cierpliwa jest. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że wszystkie moje chcenia i niechcenia są zależne od Ciebie i Twojego jednego, maleńkiego, cichego słowa, albo szeptu między słowami.

Życzę Ci dużo ciepła na te zimne dni i wiary takiej, która góry przenosi.
Pozdrawiam Cię serdecznie, ciesząc się, że gdzieś tam jesteś!

Szeptam Ci miłość,
Twoja -Ona.

środa, 13 lutego 2013

o Tobie XI


Podeszła do okna i rozchyliła żaluzje. Zobaczyła piękny, zimowy zachód słońca. Popatrzyła chwilę na wielkie, czerwone zniżające się ku horyzontowi Słońce i pomyślała o Nim. Przyszła jej do głowy pewna myśl. Pospiesznie zasłoniła okna i podbiegła do drewnianego pudełka, które stało obok biurka. Ostrożnie otworzyła pokrywę i wyjęła błękitną kopertę. Szybko zamknęła pudełko, odsunęła je nogą i usiadła na kanapie. Okryła się szczelnie ciepłym i miękkim kocem, i otworzyła list, który trzymała w dłoniach.



Kochana Moja,

zastanawiałem się ostatnio, czym jest Miłość i co to w ogóle jest Miłość. Pomyślałem też o Nas i o tym, jak musi być Ci ciężko beze mnie. Nie martw się, już za niedługo wracam i nigdzie się od Ciebie i bez Ciebie nie ruszam. Daję słowo! :)

Chciałbym Cię prosić, żebyś mnie kochała, kochała całym sercem „za świat, który z Tobą zobaczę, za lato i za kompot z agrestu, i za śnieg w Zakopanem, za kwiatek z bibuły wycięty i za tort z marcepanem, i za świerszcze nad ranem”. Kochaj mnie tak mocno przez całe życie, kochaj mnie tak mocno, jak ja kocham Ciebie. Kochaj mnie nawet „o dziewiątej rano” i tak bardzo szczerze, żeby ludzie nie mogli się nadziwić, i żeby „w gazetach pytano”. Kochaj mnie też tak bardzo mocno, żebym ja nie mógł się nadziwić. Nawet sobie nie wyobrażasz, że każdego dnia dziękuję Wszechmogącemu, że spotkałem WŁAŚNIE Ciebie, że dał mi zasmakować szczęścia i wszechogarniającej radości. Cieszę się niezmiernie, że mogę dzielić się z Tobą moim kochaniem i że Ty dzielisz się ze mną swoim. To jest niesamowite uczucie, gdy wiesz, że obok jest Ktoś, Komu bezgranicznie ufasz, cieszysz się jego obecnością i że ten Ktoś kocha Cię takim, jaki jesteś, bez żadnych poprawek czy zmian.
Kocham Cię każdą komórką mojego organizmu i czekam z utęsknieniem, kiedy Cię zobaczę, dotknę Twoich dłoni, włosów i spojrzę w te cudowne oczy, w których po raz kolejny zobaczę nasze wspólne szczęście!

Trzymaj się dzielnie i czekaj na mnie, uśmiechając się każdego dnia do ludzi, których będziesz mijać.
Kocham Cię, Twój.



Zawsze, kiedy uporczywa tęsknota brała górę, czytała ten list. List, do którego miała szczególny sentyment. Ta mała kartka papieru starannie zapisana bardzo ładnym charakterem pisma dodawała jej nadziei, sprawiała, że przez całe jej ciało przepływał niesamowity, ciepły dreszcz. Czekała na Niego tylko dlatego, że go bardzo mocno kochała i nie wyobrażała sobie życia z kimś innym. Tylko Jemu tak bardzo ufała, że zgodziła się na tę rozłąkę. Ale czuła w głębi serca, że wróci, już za niedługo wróci...

do Ciebie XI


Kochany mój,

jak minął Ci dzisiejszy dzień? Wydarzyło się coś dobrego lub pouczającego? Jaką miałeś dzisiaj pogodę i czy wszystkie dzisiejsze plany udało Ci się doprowadzić do celu? Powiedz mi, jak się czujesz z natłokiem zadań i z brakiem wolnego czasu? Zastanawiam się też nad tym, czy kupiłeś sobie nowe rękawiczki, bo termometr dalej wskazuje temperaturę w okolicach zera stopni. Wiesz... martwię się o Ciebie. Zastanawiam się czy u Ciebie wszystko w porządku, czy dobrze się czujesz i czy dalej uśmiechasz się w ten szczególny sposób.

Martwię się o tego Mężczyznę, który jest dla mnie bardzo ważny, jak nie najważniejszy na świcie. O tego Mężczyznę, dla którego pragnę dobra i chciałabym, żeby był wierny swoim postanowieniom i raz danemu słowu. Chciałabym, żebyś był „odważnym” Człowiekiem, który ma jasno sprecyzowany cel w życiu, Człowiekiem który jest uczciwy, szczery wobec siebie i innych, a przede wszystkim troskliwy. Chciałabym, abyś był dobrym Człowiekiem, na którym zawsze można polegać i przy boku którego nie musiałabym bać się o jutro, ani nawet o pojutrze. Przy Tobie chciałabym odpocząć, zasmakować szczęścia i tej wszechogarniającej Miłości, która wypływałaby z Twojego serca. Chciałabym podzielić się z Tobą moimi problemami, trudnościami i radościami. Przy Tobie chciałabym być tylko sobą i aż sobą, bez żadnej maski czy kostiumu, bez różowych czy przeciwsłonecznych okularów na nosie. Chciałabym wiązać Ci krawaty, segregować skarpetki i zachwycać się pięknem Twojej duszy. Chciałabym czuć dookoła siebie Twój zapach i delikatność Twoich dłoni. Chciałabym móc powiedzieć Ci wprost do ucha, że jesteś najcudowniejszym Człowiekiem, jakiego ktoś kiedykolwiek mógłby sobie wymodlić.

Twoja obecność w moich myślach sprawia mi ogromną radość i dodaje nadziei, nadziei na to, że każdy dzień może być lepszy od poprzedniego i nadziei na to, że możemy się spotkać.
Dziękuję Ci za to, jaki jesteś i że chcesz być, bo mam nadzieję, że chcesz być, prawda?

Bądź zdrów i pracuj nad swoją męską radykalnością, bo świat dzisiaj potrzebuje radykalnych i odpowiedzialnych Mężczyzn!

Czekam,
Twoja - Ona.

poniedziałek, 11 lutego 2013

o Tobie X


Siedzieli nad kubkami herbaty i nad miseczką chipsów bananowych i myśleli... myśleli nad tym, czym dla nich jest to uczucie, które ich połączyło, czym jest miłość, której udało się im zasmakować. On spoglądając jej głęboko w oczy, powiedział:

- Dla mnie miłość to ciepło Twoich dłoni, Twoje spojrzenie, Twoja spontaniczność i otwartość. To Twoja obecność w moim życiu, która sprawiła, że znowu zachciało mi się iść tą drogą, którą przygotował dla mnie kapryśny los. Miłość to cierpliwość i wytrwałość w czekaniu na tę szczególną osobę i cicha obecność, która dodaje skrzydeł. Miłość, to Twój szczery śmiech, który wypełnia nie tylko moje uszy, ale i serce, śmiech który jest namiastką utraconego Raju.

Ona była niesamowicie zaskoczona tym, co usłyszała i tym, w jaki sposób to powiedział. Kochała ten głos i Mężczyznę, do którego należał. Oddając się krótkiej chwili zadumy, nie była mu dłużna w otworzeniu swojego serca i pokazaniu, czym dla niej jest miłość:

- Miłością nazywam Twoją delikatność, Twoją czułość i sposób w jaki na mnie patrzysz, Twoje niezdecydowanie odnośnie do wyboru białej lub gorzkiej czekolady, Twój ledwo słyszalny szept, którym mówisz mi, jak bardzo jestem dla Ciebie ważna. Chciałabym grzać się ciepłem Twojego serca, które zawsze będzie mi domem, w którym odnajdę ten szczególny rodzaj szczęścia - szczególny, bo dzielony razem z Tobą. Miłość to Twój łaskoczący zarost, który przyprawia mnie o szybsze bicie serca i skurcze przepony.

Czuć było między nimi niesamowitą więź, nie tylko dotyczącą ich wspólnego uczucia, ale poniekąd również pokrewieństwo dusz, pokrewieństwo, które dało się zauważyć podczas ich pierwszego, powiedzmy „przypadkowego” spotkania. Ich spojrzenia przepełnione były wzajemną wdzięcznością, że chcieli się zjawić, bo w szukaniu tak trzeba na los się obrazić. Wszystko to, co było ich wspólnym udziałem, było dla nich niesamowitym zaskoczeniem, przygodą i radością wspólnego dzielenia sukcesów i porażek.

piątek, 8 lutego 2013

do Ciebie X


Kochany mój,

powiedz mi, co u Ciebie słychać? Powiedz mi coś dobrego, bardzo Cię proszę, bo ja chyba nie mam już siły. Nie wiem, czy to ja zaczynam żyć problemami innych, czy może uciekam od swoich problemów w problemy innych. Zastanawiam się ile jest mnie w moich działaniach, a nie tekstów, które czytałam, filmów, które widziałam, sytuacji, w których uczestniczyłam. Dlaczego to wszystko jest takie dziwne, trudne i ostatnio również przygnębiające?

Cieszę się bardzo, że moje zaufanie do Ciebie jest niezmienne. Że chcę na Ciebie czekać, że chcę o Tobie myśleć i z Tobą wiązać moje nadzieje. Cieszę się, Ty jesteś niezmienny, dzielny i wytrwały. Cieszę się, że można na Tobie polegać i być pewnym tego, że zawsze będziesz obok i że będziesz przychodził jak wiatr. Cieszę się tym czekaniem na Ciebie, tą specyficzną radością, która pojawia się, gdy o Tobie myślę. Szczerze mówiąc, odpoczywam, gdy jestem z Tobą myślami, gdy moje myśli towarzyszą Ci rano przy śniadaniu i porannej kawie, gdy czytasz swoje ulubione książki, gdy spacerujesz po parku i gdy piszesz kolejne partytury i projekty.

Chciałabym Cię prosić, żebyś marzył, żebyś marzył tak mocno i wytrwale, jak tylko potrafisz. Żebyś marzył o wszystkim, czego potrzebujesz. Żebyś marzył też o mnie, bo Twoje marzenia wskażą mi drogę do Ciebie i będą naszym małym, wspólnym kompasem.

Weź sobie do serca słowa Jonasza K., które są pięknym dowodem na to, że marzenia mają w sobie ukrytą moc:

Żeby coś się zdarzyło
Żeby mogło się zdarzyć
I zjawiła się miłość
Trzeba marzyć

Pozdrawiam Cię z całego serca, życząc radości i wytrwałości w marzeniach!
Twoja - Ona.

P. S. Kochany mój, marzę o Tobie każdego dnia!

poniedziałek, 4 lutego 2013

o Tobie IX


Na ten moment czekała już od bardzo dawna. Przytulił ją, a ona schowała się w jego silnych i ciepłych ramionach przed swoimi problemami, których ostatnio przybyło. Zamknęła oczy i wzięła głęboki wdech. Poczuła zapach jego wody toaletowej, która przyprawiała ją o szybsze bicie serca. Czuła się teraz bezpieczna i można powiedzieć, że również szczęśliwa. Zawsze w takich momentach wyobrażała sobie, jak będzie wyglądał jej przyszły dom, szczerze mówiąc ich przyszły, wspólny dom. Obiecała sobie, że będzie panowała w nim nadzieja na lepsze jutro, wiara w to, że wspólnie przetrwają każdy problem, a miłość będzie fundamentem ich wspólnej drogi. Marzyła o tym, żeby ich dom pachniał uczuciem, żeby każda kawa była osłodzona zatroskaniem o tę drugą, kochaną Osobę, żeby przekraczając próg ich domu mieć pewność, że jest się we właściwym miejscu i z właściwą Osobą. Chciała, żeby mieli swoją ulubioną kanapę i koc, pod którym spędzą najprzyjemniejsze wspólne chwile. Wiedziała, że gdzie będzie On, tam będzie bezpieczna, bo nie pozwoli na to, żeby chociażby maleńkie uczucie lęku dotknęło jej serca. Nauczyła się już jego dłoni, jego uśmiechu i jego stanowczości. Kochała Go i każdego dnia drżała o Niego, a On doskonale o tym wiedział i nie chciał być przyczyną jej zmartwień. Wiedziała, że to właśnie z Nim chce stworzyć dom, prawdziwy dom, który jest nie tylko mieszkaniem, ale przede wszystkim jest tym szczególnym miejscem w ich sercach.

piątek, 1 lutego 2013

do Ciebie IX


Kochany mój,

po trudach dnia dzisiejszego i kilometrowej kolejce na uczelni, po powrocie do domu włączyłam radio i ku mojemu zdziwieniu, mój pokój wypełnił się dobrze znaną mi melodią. Nie wiem czy ją znasz, czy nie, ale zrób mi tę przyjemność i sam posłuchaj:


Słuchając jej kolejny raz, oddałam się niewielkiej, sesyjnej zadumie i pomyślałam sobie, jakby to było, gdyby ta piosenka była też o Tobie... i o mnie. Co byś zrobił, gdybyś miał Miłość jak na dłoni? Tak bardzo namacalną, że mógłbyś Jej dotknąć, powąchać, poczuć Jej ciepło i delikatność? Ładna, nierealna Miłość... właśnie, powiedz mi, czy Ona naprawdę jest taka nierealna? Bo co do Jej piękna, to nie mam cienia wątpliwości. Co do Jej sensu chyba też nie. Wydaje mi się, że wszystko dookoła nas nie ma sensu, właśnie za wyjątkiem Miłości, bo wiara przeminie, nadzieja przeminie, jedynie trwa miłość. Proszę Cię bardzo, kochaj! Kochaj całym sercem, kochaj każdą swoją myślą, kochaj każdą komórką swojego ciała, bo Miłość ma sens. Bądź jak najdelikatniejszy Anioł Stróż, bądź jak prywatny ochroniarz, bądź chodzącą i namacalną Miłością, w ramionach której można poczuć się bezpiecznym, szczęśliwym i przede wszystkim kochanym. Przy tym wieloaspektowym byciu nie zapomnij być sobą, bo na całym świecie nie ma drugiego, tak wspaniałego Mężczyzny, jak Ty.

Proszę Cię, daj mi znać za jakiś czas, jak idzie Ci to „bycie”. Wiedz również, że bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki, żebyś każde swoje działanie doprowadził do końca i osiągnął upragniony cel. Mam nadzieję, że na końcu uda nam się spotkać! ;)

Bądź zdrów i uśmiechaj się pięknie, bo uśmiech skraca dystans między ludźmi.

Pozdrawiam Cię pięknie, kochający Brzydalu,
Twoja - Ona.