Kochany
mój,
powiedz mi, co u Ciebie
słychać? Powiedz mi coś dobrego, bardzo Cię proszę, bo ja chyba nie mam już
siły. Nie wiem, czy to ja zaczynam żyć problemami innych, czy może uciekam od
swoich problemów w problemy innych. Zastanawiam się ile jest mnie w moich
działaniach, a nie tekstów, które czytałam, filmów, które widziałam, sytuacji,
w których uczestniczyłam. Dlaczego to wszystko jest takie dziwne, trudne i
ostatnio również przygnębiające?
Cieszę się bardzo, że
moje zaufanie do Ciebie jest niezmienne. Że chcę na Ciebie czekać, że chcę o Tobie
myśleć i z Tobą wiązać moje nadzieje. Cieszę się, Ty jesteś niezmienny, dzielny
i wytrwały. Cieszę się, że można na Tobie polegać i być pewnym tego, że zawsze
będziesz obok i że będziesz przychodził
jak wiatr. Cieszę się tym czekaniem
na Ciebie, tą specyficzną radością, która pojawia się, gdy o Tobie myślę. Szczerze
mówiąc, odpoczywam, gdy jestem z Tobą myślami, gdy moje myśli towarzyszą Ci
rano przy śniadaniu i porannej kawie, gdy czytasz swoje ulubione książki, gdy spacerujesz
po parku i gdy piszesz kolejne partytury i projekty.
Chciałabym Cię prosić,
żebyś marzył, żebyś marzył tak mocno i wytrwale, jak tylko potrafisz. Żebyś
marzył o wszystkim, czego potrzebujesz. Żebyś marzył też o mnie, bo Twoje
marzenia wskażą mi drogę do Ciebie i będą naszym małym, wspólnym kompasem.
Weź sobie do serca słowa
Jonasza K., które są pięknym dowodem na to, że marzenia mają w sobie ukrytą moc:
Żeby coś
się zdarzyło
Żeby mogło
się zdarzyć
I zjawiła
się miłość
Trzeba
marzyć
Pozdrawiam Cię z całego
serca, życząc radości i wytrwałości w marzeniach!
Twoja - Ona.
P. S. Kochany mój, marzę o Tobie
każdego dnia! ♥
Ważną kwestię poruszyłaś... sama zaczęłam się zastanawiać, na ile faktycznie jestem sobą, a jaki procent moich działań jest produktem wpływu zjawisk zewnętrznych, którymi niezaprzeczalnie nasiąkłam przez dotychczasowe ziemskie egzystowanie. Ponoć osobowość kształtuje się przez całe życie człowieka, powstaje wskutek działania bodźców zewnętrznych, ciągłych interakcji z otoczeniem. Hm... więc chyba nie da się być w 100% sobą, takim "czystym", jakim się człowiek urodził. Mamy jakiś tam potencjał, predyspozycje do chłonięcia tego czy tamtego, ale zdaje się, że wszystko zależy od tego, na co się po drodze natrafi, co się połknie i wchłonie, a co zignoruje.
OdpowiedzUsuńHmm... artystą ów młodzian jest? :D partyturururyty tworzy, łohoho. Zdaje się, że smaczny i okazały kawał mięska z niego ^^
A tak w ogóle... jakiś taki nieco rzewny ów txt... ale biorę go, jakim jest! :D
Hmmm... Czyżby przemyślenia po egzaminie z psychologii? :)
UsuńDziękuję! ;)
Przynajmniej na coś się przydały te psychologiczne pierdoły... ^^
OdpowiedzUsuńJa Ci dam pierdoły! :p
Usuń