czwartek, 31 stycznia 2013

o Tobie VIII


Nie wierzyła własnym oczom. Oczywiście brała poprawkę na ewentualną wadę wzroku, spowodowaną nadmiernym korzystaniem z monitora komputerowego, obiektywu aparatu fotograficznego i tysiącem przeczytanych kartek. Ale naprawdę im nie dowierzała.

Gdy tylko usłyszała dźwięk naciskanego dzwonka do drzwi, wstała, odłożyła książkę, którą miała w dłoniach i poszła otworzyć drzwi. Ku jej gigantycznemu zaskoczeniu na wycieraczce przed drzwiami leżała duża ramka ze zdjęciem i kopertą. Spoglądając na zdjęcie, mimowolnie uśmiechnęła się i zrobiło się jej cieplej na sercu. W ciemnoorzechowej ramce zobaczyła swoje ulubione zdjęcie. Ulubione, bo była na nim razem z najwspanialszym Mężczyzną na świecie, za którym teraz bardzo tęskniła. Po chwili rozpędziła najmilsze wspomnienia, jakie dały radę zmaterializować się w jej głowie i otworzyła kopertę, w której znajdowała się mała, schludnie zapisana karteczka. Pospiesznie zamknęła drzwi, weszła do siebie do pokoju i usiadła na kanapie. Dopiero teraz mogła na spokojnie odczytać swój nietypowy „list”. Wstrzymała oddech i spojrzała na kartkę. Ku jej zdziwieniu widniały tam słowa:

Nie jestem artystą, więc niestety moje słowa nie oddadzą tego, co zrodziło się przed dziesięcioma miesiącami w moim sercu. Pozwolisz, Kochana, że posłużę się słowami L. Faleckiego, które oddają to, co poczułem wtedy i niezmiennie czuję do dzisiaj.

„Przyszłaś
Delikatną dłonią
Pękające serce - życiu
Przywróciłaś
a ja zdążyłem cię
nazwać - i zapamiętać
rysy marzeń - twoich”

Nie dowierzała... nie wiedziała czy śni, czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy może ktoś zrobił sobie głupi żart. Wiedziała jedno - to był jego charakter pisma. On to wszystko napisał i na dodatek osobiście zostawił pod jej drzwiami. Była tego pewna, bo na kopercie jeszcze unosił się jego zapach. Była w szoku, ale była niesamowicie szczęśliwa. W tym momencie wszelkie wątpliwości uciekły, a jej serce było wypełnione dziwną błogością. Tak, teraz już wiedziała, że to właśnie On, to właśnie ten Człowiek, który przyniósł jej prawdziwe szczęście. Stwierdziła, że opłacało się tak długo na Niego czekać, bo od kiedy się pojawił, zmienił jej życie, dodał mu kolorów, zapachu miłości i dotyku nieziemskiej delikatności.

środa, 30 stycznia 2013

do Ciebie VIII


Kochany mój,

karton kolejnego wypitego soku wylądował w śmietniku, moje notatki zostały „logistycznie” i powiedzmy, że tematycznie też, rozłożone po całym pokoju, kolejny kubek po życiodajnej kawie powędrował na parapet, zwiększając kolekcję mojego wszechogarniającego artystycznego nieładu. Nie chce mi się posprzątać, nie chce mi się pozmywać, nie chce mi się uczyć... Nic mi się nie chce! No... prawie nic. Chciałabym porozmawiać z Tobą, dotknąć Cię, uśmiechnąć się do Ciebie. Po prostu z Tobą pobyć. Czy to tak dużo? Gdybyś był teraz obok mnie, wszystko byłoby prostsze, każdy problem rozłożyłby się na dwie głowy i na dwa serca, każda trudność uciekłaby jak zły sen, każda radość smakowałaby jeszcze delikatniej, a każdy sukces byłby jeszcze bardziej pokrzepiający. Wszystko przeżywane razem jest trwalsze, pewniejsze i piękniejsze, bo pomaga na nowo budować uczucie i  zwiększać zaufanie. Wiesz... nawet łzy uronione wspólnie nie są tak słone jak w samotności.

Kochany, chciałabym prosić Cię, abyś wypełnił swoim kolorem szare kontury mojej codzienności, żebyś dodał mi odwagi na najbliższy czas, żebyś przewietrzył mój umysł i serce od ciemnych okruchów wspomnień i żebyś sprawił, żeby mi się teraz chciało tak, jak mi się nie chce! :)

Dziękuję Ci, że zwlekasz - uczysz mnie przez to cierpliwości i wytrwałości, bo wszystko, co łatwo przychodzi, jeszcze łatwiej odchodzi. Dziękuję Ci za to!

Czekam, ucząc się po trosze samotności,
Twoja -Ona.

P.S.
podziel się ze mną
mojej samotności chlebem powszednim
obecnością zapełń
nieobecne ściany
pozłoć
nie istniejące okno
bądź mi drzwiami
nade wszystko drzwiami
które można otworzyć
na oścież

(H. P.)

poniedziałek, 28 stycznia 2013

o Tobie VII


Mały, wąski przedpokój. Na podłodze ręcznie robiony, kolorowy dywanik, prowadzący do pokoju po prawej stronie mieszkania. Farba w jasnym, malinowym odcieniu, pokrywająca ściany i sufit. W oknach firanki i długie kawowe zasłony, spływające z ciemnego karnisza na drewnianą podłogę. Na parapecie kilka doniczek w ciepłych wełnianych otoczkach. Po prawej stronie wielki obraz, przedstawiający dwójkę ludzi spoglądających sobie w oczy. Pod obrazem miękka, wygodna, czekoladowa kanapa, na niej malinowy pled, obok dwie filiżanki jeszcze parującej, aromatycznej herbaty. Naprzeciwko kanapy kilkanaście fotografii „z życia wziętych”, dużo zielonych roślin i bardzo pokaźna biblioteka okalająca drzwi. Obok kanapy mały, stary, drewniany kuferek z otwartym wiekiem. W środku skrzyneczki mnóstwo kopert, już troszkę pożółkłych, zaadresowanych do Ciebie. Wisząca na krześle przy biurku granatowa, miękka, męska koszula, wypełniająca swoim zapachem większość pokoju. Na biurku mnóstwo notatek, projektów i kolorowych kredek. W całym pokoju unoszący się zapach miłości i bezpieczeństwa, bezgranicznego zaufania i radości.

Właśnie taki widok pielęgnowała w swoim sercu. Chciała, żeby tak wyglądało ich wspólne życie, ich wspólny dom. Ten obraz przepełniony uczuciem dodawał jej sił w trudnych chwilach spowodowanych nieoczekiwaną rozłąką. Wiedziała, że dopóki ma w sercu widok tego pokoju, jej marzenie o wspólnie spędzonym z Nim życiu będzie dodawało jej sił i wypełniało gorycz porażek.

niedziela, 27 stycznia 2013

do Ciebie VII


Kochany mój,

wiesz, smutno mi troszkę... Nie mam na nic czasu! W przerwach w nauce do egzaminów jestem z Tobą, bo myślę o Tobie. Myślę o Twoim uśmiechu, o Twoich ostatnich radościach i sukcesach. Ostatnio myślałam nawet, jaki prezent kupię Ci na Twoje najbliższe urodziny. Ale niestety nie wiem, czego obecnie potrzebujesz. Myślałam o nowej koszuli w jednym z naszych ulubionych kolorów, żeby czasami przypominała Ci o mnie, myślałam też o nowej ramce na nasze wspólne zdjęcie, albo o tej szczególnej, już wypatrzonej przeze mnie książce. Przede wszystkim chciałabym, żebyś był szczęśliwy tam, gdzie teraz jesteś, bez względu na to, co Cię otacza, chciałabym, żebyś był takim samym Człowiekiem, jakim jesteś teraz, chciałabym, żebyś był dobry jak chleb, z którego każdy może wziąć dla siebie kawałek i nasycić się. Chciałabym móc powiedzieć Ci to wszystko osobiście, dotknąć Cię teraz, szczerze, tak od serca, uściskać i powiedzieć Ci wprost do ucha: „Dziękuję za to, że jesteś!”.

Posyłam Ci najcieplejszy i najszczerszy z moich uśmiechów, licząc na to, że niedługo mi go odwzajemnisz.
Bądź zdrów i pomyśl o mnie czasem, bo każda Twoja myśl o mnie rozgrzewa moje serce.

Szczęścia Ci życzę,
Twoja - Ona.

piątek, 25 stycznia 2013

o Tobie VI


Stała przy oknie i patrzyła na puszyste płatki śniegu, które spadały z nieba. W tym momencie jej myśli były przy Nim. Nie widziała go już od dłuższego czasu, bo wyjechał na swój ukochany kierunek studiów. Kolejny semestr rozłąki nie sprawiał jej radości, ale kochała go i dlatego zależało jej na jego szczęściu. Objęła się ramionami i zamknęła oczy, wspominając ich ostatnie spotkanie. Uświadomiła sobie, że ostatni raz widzieli się trzy miesiące temu. I właśnie ta myśl sprawiła, że coś zakuło ją w sercu. Ale była dzielna. Za chwilę będą Święta i znowu się zobaczą. Związek na odległość był dla niej ogromną męczarnią, bo bardzo chciała mieć go przy sobie. Na początku myślała, że przyzwyczai się do tej całej sytuacji, no ale niestety, ciężko przyzwyczaić się do tęsknoty. Bardzo chciała, żeby ją teraz objął i uśmiechnął się do niej w tylko sobie właściwy sposób. Nagle zdrętwiała i dreszcz przeszył jej ciało, bo poczuła na swoim karku jakieś wilgotne wargi i silne ramiona, które zaczęły ją obejmować. Minęły ułamki sekund, a jej ciało się rozluźniło i natychmiast odwzajemniło uścisk. A w jej uszach zabrzmiał najdelikatniejszy i najczulszy głos, jaki do tej pory poznała: „Cześć Skarbie. Nie wiem jak Ty, ale ja już tak dłużej nie mogę! Nie potrafię znieść tej cholernej tęsknoty”.

piątek, 18 stycznia 2013

do Ciebie VI


Kochany mój,

miałam dzisiaj niesamowity dzień! Jedynym jego minusem był fakt, że był spędzony z dala od Ciebie. Na poprawę humoru włączyłam sobie jeden z moich ulubionych filmów i otworzyłam wino, które czekało na mnie już od bardzo długiego czasu. Piątkowe popołudnie, ulubiony film i czerwone wino, niby zestaw idealny, ale brak mu jednego, najważniejszego składnika - Ciebie. Tak, tak, właśnie Ciebie. Czasami brakuje mi Twoich „wyszukanych” żartów, specyficznego marudzenia czy po prostu Twojego oddechu. Nie wiem jak Ty, ale ja chciałabym się przejrzeć w Twoich oczach i zobaczyć tam wszystko to, czego się boisz i czego pragniesz. Chciałabym poczuć Twój niesamowity zapach i temperaturę Twojego ciała, chciałabym usłyszeć jak szepczesz mi do ucha, że jesteś najszczęśliwszym Mężczyzną na świcie. Może nawet nie chciałabym, a chcę, bardzo chcę. Jest tylko jeden problem, z którym nie potrafię sobie poradzić. Zwlekasz z odwiedzinami! Nie będę ukrywać, że jest mi troszkę ciężko z tego powodu, ale ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że cierpliwość jest cnotą, która hartuje charakter. Będę więc czekać na Ciebie cierpliwie, bo chcę sprawić Ci najpiękniejszą niespodziankę, gdy staniesz w moich drzwiach.

Bądź zdrów i nie przejmuj się niepowodzeniami, które figlarny los rzuca Ci pod nogi. Wiedz, że czekam na Ciebie z ogromnym i gorącym uczuciem. Posyłam Ci również mój uśmiech, żebyś nie zapomniał, jak się uśmiechać.

Czekam,
Twoja -Ona.

czwartek, 17 stycznia 2013

o Tobie V


Uwielbiała, kiedy pojawiał się tak niespodziewanie, bo zawsze wtedy czas stawał w miejscu, zatrzymywała się muzyka i wszystko dookoła zwalniało. Słychać było tylko ich oddechy i melodię, którą grały bicia ich serc. Uwielbiała jego zapach, miękkość jego dłoni i tę szczególną barwę głosu, dzięki której jeszcze bardziej lubiła swoje imię. Zawsze w takich chwilach, gdy byli sam na sam, wtuleni we własne ramiona, a Ona chciała coś powiedzieć, On w najczulszy sposób szeptał jej do ucha: „Ciiii... Słyszysz? Dwa różne serca biją w tym samym rytmie...”. Właśnie takie momenty utwierdzały ją w przekonaniu, że to z Nim chce spędzać każdą chwilę swojego życia, że to z Nim chce się śmiać i płakać. To przekonanie sprawiało, że była najszczęśliwszą osobą na świecie, a jej największe Szczęście właśnie trzymało ją w ramionach.

wtorek, 15 stycznia 2013

do Ciebie V


Kochany mój,

nie wiem, co się stało, ale teraz jakoś mi tak lżej na sercu. Być może jest to spowodowane tym, że od jakiegoś czasu nałogowo słucham piosenek, które mogłyby mi się kojarzyć z Tobą i być naszymi ulubionymi. Śmiem twierdzić, że muzyka pozytywnie wpływa na tęsknotę spowodowaną Twoją nieobecnością. Dzięki muzyce moje marzenia, dotyczące Ciebie, są jakby bardziej realne i rzeczywiste. Coraz mocniej wierzę w to, że wszystko może się zdarzyć. Może nawet za chwilkę staniesz w moich drzwiach, zmrużysz oczy, uśmiechniesz się do mnie i powiesz: „Cześć, Mała!”, potem podejdziesz do mojej kanapy, usiądziesz obok mnie, obejmiesz mnie swoim silnym ramieniem i powiesz wprost do mojego ucha: „Wszystkiego dobrego z okazji urodzin!”. Przyjdziesz i już zostaniesz, zostaniesz na zawsze... To takie moje małe, ciepłe, urodzinowe marzenie. Proszę Cię, daj słowo, że nie opuścisz mnie.

Dziękuję Ci za to, że żyjesz w moich marzeniach, planach na przyszłość i moich pragnieniach. Dobrze, że jesteś taki, jaki jesteś i że chcesz być, bo mam nadzieję, że chcesz być, prawda?

Oddając Ci odrobinę mojej dzisiejszej urodzinowej nadziei na lepsze jutro, oddaję Ci też kawałeczek mojego serca. Oddasz mi go, jak Cię spotkam. 

Ściskam i pozdrawiam,
Twoja - Ona.

sobota, 12 stycznia 2013

o Tobie IV


Gdy ją przytulał, nic nie miało dla nich znaczenia. Uwielbiała, kiedy w tym szczególnym momencie orkiestra jej uczuć odgrywała symfonię w piersiach, a On był jej najlepszym dyrygentem. Wtedy nic nie miało znaczenia i nic jej nie obchodziło. Chciała tak stać i tulić się w jego ramiona, bo tylko w nich czuła się naprawdę bezpieczna. Nie przeszkadzała jej nawet szorstkość jego koszuli, czy jego nowy zegarek, który dostał od niej w prezencie. Najważniejsze było to, że przyjechał do niej, że wysiedział w busie 5 godzin i przyjechał właśnie do niej. Poświęcił dla niej cały swój weekend, który jak wiadomo, dla niektórych studentów jest pracowity. Jego to nie obchodziło. Musiał się z Nią spotkać, porozmawiać i tak po prostu na Nią spojrzeć. Brakowało mu miękkości jej ciemnych, falowanych włosów, jej zapachu, którym zawsze przesiąkała jego koszula. Ich wspólne chwile zawsze były pełne radości, wyrozumiałości i wszechogarniającego stada motyli, które wyfruwały z ich serc i wypełniały miejsce, w którym się spotykali. Ich relacja była piękna i zaskakująco trwała, ponieważ bardzo długo na siebie czekali. Ona była mu wdzięczna, że to właśnie ją wybrał, a On dziękował losowi, że w tym szczególnym momencie swojego życia spotkał właśnie ją.

piątek, 11 stycznia 2013

do Ciebie IV


Kochany mój,

cały czas czekam na jakąś odpowiedź od Ciebie. Nawet sobie nie myśl, że straciłam nadzieję czy ochotę. Każdy kolejny dzień utwierdza mnie w tym, że warto czekać i być cierpliwym. Mam świadomość, że czekam na najwspanialszego Człowieka na świecie.

Chciałabym czymś Ci się pochwalić. Może zabrzmi to bardzo infantylnie albo głupio, ale jesteś dla mnie tak bardzo ważny, że chciałabym, abyś wiedział, co się u mnie dzieje. Jakiś czas temu moja relacja z pewną Osobą odżyła i bardzo się ożywiła. Było dużo wspólnych wzlotów i upadków, radości i smutków, ale wszystko to sprawiło, że nasza znajomość zaczęła się cementować. Cały czas trwa walka z moim trudnym charakterem, ale nie jest ona taka straszna, jak mi się wydawało na samym początku, bo wszystko to, co robię, robię z myślą o Tobie. Dzisiaj, z pełną świadomością moich słów, mogę powiedzieć, że zyskałam Przyjaciela. Kogoś na dobre i na złe, kogoś, kto wie o mnie tyle, że potrafi rozpoznać mój nastrój, że jeden sms wystarczy, żeby wiedział czy „wszystko OK”, kogoś, kogo nie da się w żaden sposób oszukać, bo za dobrze mnie zna. Los sprawił mi niesamowicie wielką niespodziankę, dając mi tak wspaniały Prezent. Teraz już nawet czekanie na Ciebie nie jest tak szare, jak było do tej pory. Ta Osoba potrafi pokolorować każdy mój dzień, tworząc z niego dzieło sztuki. Potrafi sprawić, że nawet największy problem jest do pokonania i widać światełko w tunelu. Dzięki tej Osobie wiem, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Grunt to mieć świadomość, że ma się kogoś, kto stoi murem za Twoimi plecami i chce dla Ciebie jak najlepiej, wtedy naprawdę można góry przenosić. Bardzo chciałabym, żebyś poznał tę Osobę. Mam nadzieję, że moje pragnienie niedługo stanie się rzeczywistością.

Przesyłam Ci odrobinę radości, która pomimo wszechpanującego mrozu, rozgrzewa moje serce i wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Pozdrawiam Cię najcieplej, jak tylko potrafię, czekając na Twoje westchnienie.

Zostań zdrów i nie zwlekaj,
Twoja - Ona.

czwartek, 10 stycznia 2013

o Tobie III


Wstała rano niewyspana po bardzo pracowitej nocy, zjadła pospiesznie śniadanie i pobiegła na zajęcia, na które jak zwykle była spóźniona. Niby dzień, jak co dzień, ale nie przypuszczała, że jeden sms wysłany przez pomyłkę na nieznany numer, może sprawić tak dużo radości. Zdała sobie sprawę, że właśnie w tym momencie karuzela jej życia nabierała właściwego tempa. Dziwna euforia wypełniła jej umysł przechodząc do żołądka i nie pozwalając na niczym się skupić. Z jakiego powodu? Bo właściciel tego pomyłkowego numeru odpisał na jej smsa i od tej niby niewinnej krótkiej wiadomości zaczęła się bardzo burzliwa i pełna fotografii znajomość, która poniekąd sama z siebie nie chciała dobiec końca, dając obydwojgu poczucie spełnienia.

środa, 9 stycznia 2013

do Ciebie III


Kochany mój,

mogę wykreślić kolejny dzień z mojego kalendarza, który właśnie dobiega końca. Był bardzo ciekawy i na dodatek dość zabiegany, więc nie miałam zbyt dużo czasu, żeby za Tobą tęsknić i wymyślać coraz to nowe scenariusze naszego spotkania. Teraz, gdy za oknem mróz, a ja siedzę sobie na moim ciepłym łóżku, myślę o Tobie. Sama nie wiem dlaczego, ale bardzo potrzebuję, żebyś mnie przytulił. Mogłabym wtedy wtulić się w Twoją miękką koszulę, poczuć zapach wody toaletowej, której używasz na co dzień i odczuć, jak Twoje mięśnie drżą, kiedy Cię dotykam. Nie wiem, co się stało i skąd to pragnienie, ale bardzo chciałabym, żebyś zmaterializował się teraz obok mnie, objął swoim silnym ramieniem i powiedział mi wprost do ucha, zniżając ton głosu do ledwo słyszalnego szeptu, że nieważne, co by się stało, zawsze będziesz obok mnie i że moje myśli Cię przywołają, a uczucie sprawi, że zawsze znajdziesz do mnie drogę.

Pozdrawiam Cię, pragnąc Twoich ramion i czekając z utęsknieniem na Twój uśmiech.
Bądź zdrów, gdziekolwiek jesteś i kieruj się sercem, zdążając w moją stronę.

Ufam Ci,
Twoja - Ona.

wtorek, 8 stycznia 2013

o Tobie II


To dzięki tym oczom i temu szczególnemu spojrzeniu chciało się jej każdego ranka wstawać. Dzięki temu uroczemu uśmiechowi, chciało się jej walczyć o ich wspólne szczęście. To dla tych ramion była w stanie udawać zdołowaną i smutną. Dla tego niewiarygodnie głębokiego tonu głosu muskała palcami to wgłębienie za Jego uchem. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że spotykając go po raz pierwszy jakiś czas temu w pewnym środku komunikacji miejskiej, całe jej życie obróci się o prawie 180 stopni. 

To ich pierwsze spojrzenie sobie w oczy, niesamowicie głębokie i bardzo łapczywe, sprawiło, że każda komórka jej ciała chciała Go natychmiast dotknąć. Niestety, nikt nie powiedział ani słowa - nie wiadomo czy ze strachu, czy z zachwytu. Wysiadając z trolejbusu, pluła sobie w brodę, że nie odezwała się do Niego, a On odprowadzając ją wzrokiem do drzwi, żałował, że nie wziął od niej tej ciężkiej torby podróżnej, którą miała w ręku. W ich sercach pojawiło się ogromne pragnienie kolejnego spotkania, przez które obydwoje nie mogli później zasnąć. Następnego ranka każdą czynność robiła razem z Nim, bo cały czas o Nim myślała. Ku jej zaskoczeniu i ogromnej euforii spotkała Go w drodze na uczelnię. Był cały przemarznięty i drżał z zimna, opierając się jednym ramieniem o przystanek komunikacji miejskiej. Zadała mu pytanie: „co Ty tutaj robisz?!”, dziwiąc się sama sobie, że w ogóle była w stanie wykrztusić z siebie jakikolwiek dźwięk przypominający słowo. W ułamku sekundy spojrzał jej zachłannie w oczy i odpowiedział: „od kiedy Cię wczoraj zobaczyłem, nie mogłem zasnąć i musiałem znowu spojrzeć w Twoje oczy. Widziałem, że wysiadłaś na tym przystanku, więc pomyślałem, że właśnie tutaj Cię spotkam”. Ta odpowiedź przerosła jej najszczersze oczekiwania i odbiła się echem w sercu. Po raz pierwszy od tak długiego już czasu, poczuła dziwne ciepło w żołądku. Nie wiedziała, jak ma się zachować. Zapytała Go, jak długo tutaj na nią czekał, a On obdarowawszy ją uśmiechem od ucha do ucha, pociągnął nosem z zimna i odpowiedział: „e tam, nie przejmuj się, tylko kilka godzin”.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

do Ciebie II


Kochany mój,

kolejny dzień bez Ciebie powiększył pustkę, którą mam teraz w sercu. Powiedz mi, co ja mam teraz zrobić? Co mam zrobić bez Ciebie? Co mam zrobić bez żadnej wiadomości od Ciebie? Jak mam znaleźć sobie miejsce w mojej codzienności, gdy Ciebie nie ma obok? Widzisz, zadaję Ci te pytania, bo jesteś dla mnie bardzo ważny, pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że jesteś najważniejszą Osobą w moim życiu. Dochodzę do wniosku, że to chyba właśnie dlatego tak bardzo mi Ciebie brakuje.

Dzisiaj znowu był zwykły dzień, powiedziałabym, że nawet dość spokojny jak na mnie, ale znowu bez Ciebie. Powiedz mi, czy powinnam już przyzwyczaić się do życia bez tego wszystkiego, co składa się w piękną całość, którą nazywam Twoim imieniem? Obawiam się, że niestety nie potrafię budzić się ze świadomością, że jutro nie zapukasz do moich drzwi, że nie wyślesz mi smsa pełnego radości, że nie będę mogła dotknąć Twoich silnych dłoni i usłyszeć, jak  pięknie i z jakim uczuciem w głosie zdrabniasz moje imię.

Dzisiaj, gdy jechałam samochodem, padający z nieba śnieg w oka mgnieniu spływał po szybach. Patrząc na wielkie i smutne krople na szkle, pomyślałam o Tobie. Sama nie wiem dlaczego, ale pomyślałam właśnie o Tobie. Przez chwilę zdawało mi się, że te krople spływają po moim sercu, które bardzo głośno krzyczy Twoje imię.

Bardzo Cię proszę, nie bądź obojętny, bo tylko Ty wiesz, jak mnie uszczęśliwić.
Czekam na Ciebie i posyłam uśmiech serca.
Pomyśl o mnie tej nocy, niech to będzie dla mnie namiastką wspólnego snu.

Tęsknię,
Twoja - Ona.

niedziela, 6 stycznia 2013

o Tobie


Stała w parku nad stawem. Urywała kawałki bułki i formowała małe kuleczki, którymi potem próbowała karmić kaczki. Pomalutku zaczynała wpadać w rutynę i kuleczki formowały się mechanicznie. To jej nie przeszkadzało, a można powiedzieć, było nawet na rękę, bo mogła spokojnie pomyśleć.  Nie mogła zapomnieć ich ostatniego spotkania sprzed dwóch tygodni. No właśnie ostatniego. To ją najbardziej bolało, bo stał się najważniejszą osobą w jej życiu, a kiedy odszedł, zostawił po sobie ogromną pustkę w sercu. Od tamtej pory zadręczają ją pytania i powątpiewania typu: „co by było gdyby...”, np. inaczej się zachowała albo powiedziała coś innego. Miała już dość tego dziwnego natłoku myśli i gonitwy pragnień, które co sekunda dawały o sobie znać. Zamknęła na chwilkę oczy i udało się jej otworzyć drzwi z napisem „marzenia” w jej sercu. Bardzo chciałaby, żeby teraz zmaterializował się obok niej, oderwał sobie kawałek bułki i zaczął niezdarnie karmić ptaki, które leniwie pływały po stawie. Żeby skradł jej pocałunek na „dzień dobry” i powiedział, że bardzo tęsknił. Pomyślała sobie, że w tym momencie nie przeszkadzałby jej nawet jego zarost, którego nie chciało mu się golić co rano. Bardzo chciałaby poczuć jeszcze raz woń jego wody toaletowej, która po przejściu przez nos, delikatnie rozbudziłaby owady mieszkające w jej żołądku. Chciałaby spojrzeć w te niesamowicie niebieskie oczy, które sprawiały, że kąciki jej ust unosiły się mimowolnie w szczerym uśmiechu. Wyobraziła sobie jego ciepłe dłonie, które ogrzałyby jej zmarznięte palce i cudowne ramiona, które by ją objęły. Oddając się wspomnienio-marzeniom usłyszała jego nieziemsko miękką barwę głosu, która odbiła się echem nie tylko w głowie, ale i w sercu zrywając do galopu wszystkie myśli. Ku jej ogromnemu zaskoczeniu z zamyślenia wyrwała ją jakaś nieogolona broda, która próbując niezdarnie złożyć pocałunek na jej karku, sprawiła również, że jej ciało starannie obiegła gęsia skórka. Ułamek sekundy później poczuła czyjś oddech przy swoim uchu i usłyszała słowa, które wdarły się bez pytania do jej serca:  „Nie jestem w stanie dłużej żyć w ten sposób. Strasznie mi Ciebie brakuje, a każdy dzień jest jakiś dziwny bez Twojego zapachu, dotyku i uśmiechu. Nie mogłem znaleźć sobie miejsca mając na uwadze, że nie odpiszesz na mojego smsa, a żadne zdjęcie nie oddaje Twojego prawdziwego spojrzenia. Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi Ciebie brakowało”. Nim się spostrzegła, bułka, z której formowała kulki dla kaczek, leżała w trawie, a ona stała wtulona w Jego ramiona. W ramiona, które tak bardzo kochała i których teraz tak bardzo pragnęła. Jego zapach sprawił, że zapomniała o całym świecie i niczego więcej nie potrzebowała do szczęścia. Ostatkiem sił i trzeźwości umysłu skierowała wprost do jego ucha ochrypłe słowa: „Kocham Cię”.

do Ciebie


Kochany mój,

nie widziałam Cię już od tak długiego czasu. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale bardzo za Tobą tęsknię. Każdy mój dzień jest jakiś dziwny, bezbarwny, jakby mu czegoś brakowało. Dzisiaj już wiem, że moim dniom brakuje Ciebie. Brakuje mi barwy Twoich oczu, w których mogłabym zobaczyć naszą wspólną radość, brakuje mi barwy Twojego głosu, która mogłaby poruszyć do galopu moje myśli, brakuje mi Twojego dotyku, który jak delikatne muśnięcie bezpieczeństwa dodałby mi odwagi. Właśnie... to wszystko mogłoby być, gdybyś Ty był obok mnie. Proszę Cię, pojaw się... Przyjdź... Przytul... Powiedz, że masz już dość czekania, że chciałbyś zacząć spełniać nasze marzenia... Po prostu bądź obok, bo za chwilę zwariuję z tego czekania! Brakuje mi Twojego zapachu, cichości Twoich ramion i miękkości Twojej klatki piersiowej. Przyjdź i odezwij się do mnie w tylko Tobie właściwy sposób. Przyjdź już, bo mam Ci tyle do opowiedzenia. Słowa to tylko słowa, więc tutaj nie oddadzą tego, co nosze w sercu. Muszę się do Ciebie uśmiechnąć, przytulić, wywrócić oczami na Twój nieudolny i niby-zabawny żart. Potrzebuję Cię... nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo. Mam już dość samotnych wieczorów, cichego telefonu i tej dziwnej niepewności, która towarzyszy mi każdej nocy, kiedy zasypiam. Brakuje mi kubka herbaty, która dzięki Tobie stałaby się moją ulubioną i byłaby osłodzona Twoim uczuciem. Proszę Cię, przyjdź, przyjdź w końcu...

Przepraszam, że cały czas mówię tylko o sobie, o tym, czego ja potrzebuję. Przepraszam za mój egoizm. Tak bardzo chciałabym wiedzieć co u Ciebie, jak żyjesz, czy dajesz sobie radę każdego ranka. Czy do śniadania pijesz teraz kawę czy herbatę, a może mój ulubiony sok. Czy Twoja szafa powiększyła się o kilka nowych, miękkich i pachnących koszul, czy kolorowych krótkich spodenek. Być może Twoja lista ostatnio odtwarzanych utworów wzbogaciła się o kilka nowych piosenek. Niestety nie znam odpowiedzi na te pytania. Bardzo źle się czuję z tą niewiedzą, ale mam świadomość, że mogę z nią żyć. Właśnie, mogę z nią żyć, ale nie mogę żyć bez Ciebie. Tak bardzo mi Ciebie brakuje... Proszę Cię, zrób coś z tym.

Przesyłam Ci moje gorące uściski i ogromne pragnienie spotkania.
Bądź zdrów i zatęsknij za mną tak, jak ja tęsknię za Tobą.

Być może do zobaczenia,
Twoja - Ona.