Tej nocy niewiele spała.
Była roztrzęsiona, dziwnie zaniepokojona i, o dziwo, nieuśmiechnięta. Miała
zbyt dużo problemów i problemików, z którymi nie dawała już sobie rady sama.
Brakowało jej męskiego, racjonalnego spojrzenia na te wszystkie sytuacje, jakie
kołatały się w jej myślach.
Po powrocie do
mieszkania, zmarznięta i zmęczona opatuliła się ciepłym kocem i usiadła w swoim
głębokim fotelu. Zamknęła na chwilkę oczy… zaraz potem zobaczyła znajomą drogę,
a obok swój rodzinny dom. Poczuła, że biegnie. Chciała jak najszybciej znaleźć
się obok osoby, która biegła przed nią, zachodząc się szczerym śmiechem. Nawet
nie spostrzegła, że jej stopa zahaczyła o kamień, a ona z całą siłą upadła.
Chciała być silna i nie płakać, ale ból stłuczonego kolana i łokcia sprawił, że
łzy same popłynęły jej po policzkach. W tym samym momencie osoba, która biegła
przed nią, nagle się zatrzymała, a po chwili zmieniła kierunek biegu. Podbiegła
do niej i wzięła ją w swoje ramiona, bardzo mocno przytulając i szepcząc jej
wprost do ucha: „Księżniczko, nie martw się, zaraz coś na to poradzimy”.
Mężczyzna wniósł ją do
domu, położył na kanapie i opatrzył zdarte kolano i łokieć. Przyniósł też dwa
kubki parującego kakao, usiadł obok niej i bardzo mocno ją przytulił. A ona
wtulając się w jego ramię, zapytała: „Dlaczego tak bardzo mnie kochasz?”. Nie
myśląc długo nad odpowiedzią, odparł: „Bo jesteś moją Księżniczką, ukochaną
Księżniczką. Nie widzę świata poza Tobą i nie chciałbym żyć w świecie, w którym
Ciebie nie ma. Jesteś dla mnie Kimś wymodlonym, długo wyczekiwanym. Jesteś najwspanialszym Skarbem, który czyni mnie najszczęśliwszym i
najbogatszym człowiekiem na świecie!”. Gdy skończył odpowiadać na
jej pytanie, poczuła, że całuje ją w czubek głowy. W tym samym momencie
obudziła się w swoim mieszkaniu.
Ten krótki sen
przypomniał jej o Tacie. Jej Przyjacielu, Rodzicu i Towarzyszu każdej
dziecinnej zabawy. Kochała Go, On też ją bardzo mocno kochał i zawsze o tym
przypominał. Był surowy, wymagający, ale dzięki temu ona wiedziała jak powinna
postępować w życiu. Nie bała się Go, ale darzyła ogromnym szacunkiem i
zaufaniem. Był obecny przy każdym wydarzeniu w jej życiu, czuwał nad nią,
strzegł jej i zachęcał do tego, aby miała marzenia. Dzięki Niemu i Jego radom
budowała swoje życie na mocnym fundamencie. Zawsze powtarzał jej, że nie ma
problemu, którego nie dałoby się jakoś rozwiązać i że zawsze, kiedy będzie tego
potrzebować, może się do niego zwrócić z prośbą o pomoc.
Nie myśląc długo, wstała
z fotela, złożyła koc i zaczęła pisać sms:
Tato…
musimy pogadać. Za 15 minut u Ciebie. Rób kakao.
Kocham
Cię!