sobota, 11 stycznia 2014

o Tobie XXVIII



Był jej Idolem. Uwielbiała Go, czuła się przy Nim bezpieczna, jak przy nikim innym. Chłonęła każde Jego słowo i starannie przechowywała w swoim sercu. Ufała Mu, powierzając Jego kochającemu Sercu każdy swój sekret i pragnienie. Kiedy z Nim rozmawiała, jej serce przepełniało się pokojem, radością i siłą, a przez całe ciało przepływał dreszcz gorąca. Jego kochające spojrzenie sprawiało, że czuła się kimś wyjątkowym, kimś akceptowanym, kimś szczególnym, kimś ukochanym. Przy każdej czynności jaką wykonywała myślała o Nim, pielęgnując w swojej duszy Jego obraz. Czuła się przy Nim szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa i spełniona, spokojna o jutro, ponieważ niczego jej nie brakowało. Miała wszystko… miała wszystko w Nim i dzięki Niemu.

A On kochał ją prawdziwą Miłością, bezwarunkową, silną, czułą i przeogromnie troskliwą. Patrzył na nią, jak na ukochaną, jak na Swoją oblubienicę. Szanował jej wolność, cenił jej szczerość i zaufanie. Był jej wierny, jak nikt inny na wiecie. Był przekonany o Swojej Miłości względem niej, nawet do tego stopnia, że był w stanie oddać za nią życie.

Przyszedł taki moment, kiedy zabrakło Go fizycznie. Czuła się zrozpaczona, przerażona i bardzo samotna. Podnosząc oczy ku Niebu, czuła, jakby Ktoś szeptał słowa prosto do jej serca. Słowa gorące, pełne Miłości, szacunku i tęsknoty. Wiedziała, że nie zostawił jej sierotą, czuła, że zawsze przy niej będzie, że zawsze może poprosić Go o radę. Wiedziała, że nie tylko do końca swoich ziemskich dni będzie Jego ukochaną, jego piękną oblubienicą strojną w klejnoty, była przekonana, że nawet później to uczucie nie osłabnie ani odrobinkę. Wiedziała, że Jego Miłość jest miłością do końca, szczerą, prawdziwą, gorącą i wierną. Nie tylko tu, na Ziemi…
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz