środa, 26 czerwca 2013

do Ciebie XXV



Kochany mój,

nie wiem, jak to się stało, że spotkało mnie największe Szczęście na świecie! :)

Tyle czekania, tyle łez i demotywującej frustracji, że mogłabym obdzielić tym cztery, dość duże, klasy licealne. Spotkało mnie tyle zawodów i rozczarowań, że moja nadzieja na cokolwiek straciła swoją zieloną barwę. Widok czterech pustych ścian po powrocie do domu, wcale nie napawał mnie optymizmem. A tutaj nagle co? Chyba stał się cud, bo w końcu mogę powiedzieć, że „ładnie dziś wyglądasz i tak cudnie się do mnie uśmiechasz”.
Bardzo Cię proszę, niech Twoje oczy dalej uśmiechają się tak, jak teraz. Osłaniaj mnie swoim ramieniem, dodając odwagi. Tak... to dzięki Tobie przestaję bać się o jutro, bo wiem, że Ty będziesz jego najwspanialszym i tak długo wyczekiwanym Gościem.

Pozdrawiam Cię, dziękując Ci za Twoją stanowczość i ton głosu, który pomalutku roztapia to, co przez tak długi czas zdążyło już stwardnieć.

Z Nadzieją,
Twoja - Ona.

sobota, 15 czerwca 2013

o Tobie XXIV



Dwoje różnych ludzi, dwa różne światy i dwa różne spojrzenia. Jeden Most, który łączy dwa serca, które nie potrafią bez siebie żyć. Kiedy jednego nie ma obok, drugiemu czegoś brakuje, czuje się nieswojo i niepewnie. Zaskakujące jest to, jak dwie sprzeczności potrafią złączyć się w jedną harmonijną całość, która wygrywa najpiękniejszą melodię życia; jak dwa serca potrafią tęsknić i pożądać siebie nawzajem. Zaskakujące jest również to, że ten scalający Most ma moc przezwyciężyć każdy problem, który wyrasta na wspólnej drodze. Ten Most jest radością serca i nadzieją jutra, jest spokojem rozlewanym w duszy i życiodajnym tchnieniem, które napędza do działania.
Nagle otworzyła oczy i zbeształa się za chwilę rozkojarzenia. Siedziała nad notatkami i starała się wchłonąć literka po literce, sylaba po sylabie treści, które miała starannie zapisane ładnym charakterem pisma. Myśl, że ten ładny charakter pisma, to jedyna rzecz, która wyszła jej w życiu, napełniła jej serce goryczą i rozpaczą bezradności.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

do Ciebie XXIV



Kochany mój,

pół litra rosołu, cztery nowe teksty, jeden projekt, kilkadziesiąt obrobionych zdjęć, kilka nowych, siwych włosów, przekrwione oczy, męcząca alergia i garść marzeń to bilans moich ostatnich dni. Nie mogłam do Ciebie napisać, bo moja doba chyba skurczyła się o kilka godzin. Czasami tak sobie myślę, co by było, gdyby w moich żyłach płynęła kawa z witaminą C... może wtedy miałabym siłę na te wszystkie zadania, które są za mną i na te, które są jeszcze przede mną. Moje dzisiejsze przemoczone buty, uświadomiły mi, że nie ma sensu biec takim tempem, z jakim ostatnio pokonuję dni. Bo albo zbraknie mi tchu, albo przeoczę coś bardzo istotnego... coś, albo Kogoś. Dobra, koniec mojego narzekania. Słońce świeci, ptaszki śpiewają. Trzeba się cieszyć tym, co mamy w chwili obecnej, nawet najmniejszymi rzeczami i sukcesami - inaczej można zwariować, a to jest równia pochyła.

Pozdrawiam Cię ciepło, marząc o chwilach wytchnienia spędzonych z Tobą.
Przycupnij kiedyś na brzegu fontanny w parku i nachyl się nad taflą wody - zobaczysz mój uśmiech ;)

Bądź zdrów!
Twoja - Ona.