Kochany
mój,
tęsknię za Tobą...
tęsknię za Tobą popijając herbatę, tęsknię słuchając muzyki, tęsknię
przygotowując sałatkę i piekąc ciasteczka. Tęsknię... chyba nawet bardzo
tęsknię, bo chcę Cię zobaczyć, ilekroć wyglądam przez okno. Widzę Twój uśmiech
w każdym kubku po kawie, widzę Twoje spojrzenie, gdy patrzę w moje notatki,
czuję Twój zapach, kiedy zamykam oczy i bardzo chcę Cię dotknąć...
Nie wiem... chyba nie potrafię
oddać tego, jak bardzo moje serce tęskni za Twoim i jak bardzo go potrzebuje.
Jest mu jakoś tak zimno, dziwnie zimno...
bądź przy
mnie blisko bo
tylko
wtedy nie jest mi
zimno
chłód
wieje z przestrzeni
kiedy
myślę
jaka ona
duża i
jaka ja
to mi
trzeba
twoich
dwóch ramion zamkniętych
dwóch
promieni wszechświata
Mam nadzieję, że teraz
już wiesz, czego, a raczej Kogo, potrzebuję do pełni szczęścia.
Proszę Cię, śnij dzisiaj
o mnie, wyśnij mnie sobie i obdarz mnie uśmiechem.
Śpij spokojnie,
Twoja - Ona.
Rany julek... współczuję jej :P Przecież taki stan uniemożliwia normalne egzystowanie :O Wszędzie on i on, jak tu się skupić na czymkolwiek? Jak funkcjonować?
OdpowiedzUsuńAle ta tęsknota chyba i tak nie została w pełni odzwierciedlona... huhuuu... na nic tak :P
ps. ten liryk to Twe osobiste dzieło? ;)
Jakoś tam się egzystuje, raz lepiej, raz gorzej, ale zawsze to coś ;)
Usuńco do wiersza to nie mój :)
Dziękuję! ;)