To dzięki tym oczom i temu
szczególnemu spojrzeniu chciało się jej każdego ranka wstawać. Dzięki temu uroczemu uśmiechowi,
chciało się jej walczyć o ich wspólne
szczęście. To dla tych ramion była w stanie udawać zdołowaną i smutną. Dla tego
niewiarygodnie głębokiego tonu głosu muskała palcami to wgłębienie za Jego
uchem. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że spotykając go po raz pierwszy jakiś czas temu w pewnym
środku komunikacji miejskiej, całe jej życie obróci się o prawie 180 stopni.
To ich pierwsze
spojrzenie sobie w oczy, niesamowicie głębokie i bardzo łapczywe, sprawiło, że
każda komórka jej ciała chciała Go natychmiast dotknąć. Niestety, nikt nie
powiedział ani słowa - nie wiadomo czy ze strachu, czy z zachwytu. Wysiadając z
trolejbusu, pluła sobie w brodę, że nie odezwała się do Niego, a On
odprowadzając ją wzrokiem do drzwi, żałował, że nie wziął od niej tej ciężkiej
torby podróżnej, którą miała w ręku. W ich sercach pojawiło się ogromne
pragnienie kolejnego spotkania, przez które obydwoje nie mogli później zasnąć.
Następnego ranka każdą czynność robiła razem z Nim, bo cały czas o Nim myślała.
Ku jej zaskoczeniu i ogromnej euforii spotkała Go w drodze na uczelnię. Był cały
przemarznięty i drżał z zimna, opierając się jednym ramieniem o przystanek
komunikacji miejskiej. Zadała mu pytanie: „co Ty tutaj robisz?!”, dziwiąc się
sama sobie, że w ogóle była w stanie wykrztusić z siebie jakikolwiek dźwięk
przypominający słowo. W ułamku sekundy spojrzał jej zachłannie w oczy i
odpowiedział: „od kiedy Cię wczoraj zobaczyłem, nie mogłem zasnąć i musiałem znowu
spojrzeć w Twoje oczy. Widziałem, że wysiadłaś na tym przystanku, więc
pomyślałem, że właśnie tutaj Cię spotkam”. Ta odpowiedź przerosła jej
najszczersze oczekiwania i odbiła się echem w sercu. Po raz pierwszy od tak
długiego już czasu, poczuła dziwne ciepło w żołądku. Nie wiedziała, jak ma się
zachować. Zapytała Go, jak długo tutaj na nią czekał, a On obdarowawszy ją
uśmiechem od ucha do ucha, pociągnął nosem z zimna i odpowiedział: „e tam, nie
przejmuj się, tylko kilka godzin”.
Aaaaahahahahaha ;D jeeeej, czytającemu również robi się ciepło na żołądku i nie jest to spowodowane skonsumowanym wcześniej śniadaniem... :P
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że takie sytuacje wypisane są jedynie na kartach książek, skonstruowane dla scenariuszy filmowych lub przedstawione na tak przyjemnych blogach ;) ah... "tak się kocha tylko w filmach, rzeczywistość jest już inna" :p
Jakiż młodzian miałby w sobie tyle odwagi i samozaparcia aby koczować kilka godzin na mrozie w nadziei, że akurat w tym miejscu spotka dzieweczkę, która wpadła mu w oko? Osobiście się z takim przypadkiem nie spotkałam, o takiej poruszającej historii w moi otoczeniu również nie słyszałam. Ale... życie zaskakuje, więc może warto pielęgnować w sobie nadzieję na doświadczenie czegoś równie zaskakującego, don't u think? ;)