Kochany
mój,
nie wiem, co się stało,
ale teraz jakoś mi tak lżej na sercu. Być może jest to spowodowane tym, że od
jakiegoś czasu nałogowo słucham piosenek, które mogłyby mi się kojarzyć z Tobą
i być naszymi ulubionymi. Śmiem twierdzić, że muzyka pozytywnie wpływa na
tęsknotę spowodowaną Twoją nieobecnością. Dzięki muzyce moje marzenia,
dotyczące Ciebie, są jakby bardziej realne i rzeczywiste. Coraz mocniej wierzę
w to, że wszystko może się zdarzyć. Może nawet za chwilkę staniesz w moich
drzwiach, zmrużysz oczy, uśmiechniesz się do mnie i powiesz: „Cześć, Mała!”,
potem podejdziesz do mojej kanapy, usiądziesz obok mnie, obejmiesz mnie swoim
silnym ramieniem i powiesz wprost do mojego ucha: „Wszystkiego dobrego z okazji
urodzin!”. Przyjdziesz i już zostaniesz, zostaniesz na zawsze... To takie moje małe,
ciepłe, urodzinowe marzenie. Proszę Cię, daj
słowo, że nie opuścisz mnie.
Dziękuję Ci za to, że
żyjesz w moich marzeniach, planach na przyszłość i moich pragnieniach. Dobrze,
że jesteś taki, jaki jesteś i że chcesz być, bo mam nadzieję, że chcesz być,
prawda?
Oddając Ci odrobinę
mojej dzisiejszej urodzinowej nadziei na lepsze jutro, oddaję Ci też kawałeczek
mojego serca. Oddasz mi go, jak Cię spotkam.
Ściskam i pozdrawiam,
Twoja - Ona.
Ou, jakaż prędka reakcja ;)
OdpowiedzUsuńJakiś człek rzekł niegdyś, wcale niegłupio: "marzenia się spełniają", więc? Nic tylko marzyć, pielęgnować w sobie te obrazy, owe pragnienia i cierpliwie, z nadzieją czekać na ich realizację (nie pozostając oczywiście całkowicie biernym). Ale! Zachowuj czujność, abyś nie dopuściła do tego, że staną się one źródłem bólu i przygnębienia. Póki ich wizualizacja przynosi Ci radość - jest ok :] Hyhm...po cóż ja to piszę, przecież Ty doskonale to wiesz ;)
ps. Jeszcze raz samych wspaniałości! :D