czwartek, 21 lutego 2013

o Tobie XII


Miała wrażenie, że jest w jakimś zamkniętym pomieszczeniu. Ściany miały dziwną, kaleczącą fakturę, bardzo ciemny kolor i nie miały okien. Było jej zimno, przeraźliwie zimno i nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. Wszechogarniające poczucie lęku było nie do zniesienia. Bała się dosłownie o wszystko: o swoją przyszłość, o swoją rodzinę, o siebie, a nawet o swoje marzenia. Bała się również o Niego. Nie wiedziała gdzie teraz jest, co się z Nim dzieje i czy w ogóle do niej przyjdzie. Najbardziej brakowało jej teraz życiodajnych promieni Słońca i czułości tego najważniejszego na świecie Mężczyzny. Nie wiedziała dlaczego, ale była pewna, że obecny stan jest tylko przejściowy, że po burzy zawsze przychodzi Słońce. Rozpaczliwie chciała wydostać się z pułapki swojej psychiki, chciała wyburzyć te ciężkie, brudne i masywne ściany, chciała postawić inne, bardziej bezpieczne, równe i ciepłe. Chciała wstawić okna, przez które wpadałoby jak najwięcej światła. Chciała rozświetlić przestrzeń, zapełnić pustkę, którą obecnie odczuwała. W głębi serca czuła, że wszystko się zmieni, że przyjdzie ten najwspanialszy Architekt z konkretnym projektem i zacznie przebudowę jej życia, i serca. Była przekonana, że kieszenie będzie miał wypełnione poczuciem bezpieczeństwa, teczkę zapełnioną po brzegi zaufaniem, a serce pełne wylewającej się Miłości. Jego zgrabne i silne dłonie zmienią wszystko... stworzą coś z niczego, na bardzo trwałym i stabilnym fundamencie, a Jego spojrzenie będzie dodawać nadziei.
Była przekonana, że kiedyś tak się stanie i czekała, egzystując w zakamarkach swojego serca, oszczędzając resztki wiary w lepsze jutro.


2 komentarze:

  1. spooky...

    Szczerze współczuję tego stanu ducha... przemożne pragnienie zmiany sytuacji utaplane w bezradności... niezbędna jest tutaj pomoc osoby z zewnątrz, kogoś kto zburzy te grube, zdeformowane i ograniczające ściany, kogoś, kto wyciągnie z tego mrocznego bagna osobę tak okropnie na duchu bolejącą. Aby tylko nie pozwoliła uciec owym okruszkom wiary, które jej jeszcze pozostały. Życie zaskakuje, często w najmniej oczekiwanym momencie. Cierpliwości... (moje sumienie pisząc to, nazywa mnie hipokrytką... :p jak osoba cierpiąca na deficyt cierpliwości, może komuś radzić, aby ją w sobie pielęgnowała... :P)

    ps. miła odmiana, warto było poczekać na tak dobry txt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przerwa była spowodowana sesyjnym zamieszaniem :)
      dziękuję!

      Usuń