Kochany mój,
zastanawiałam się
dzisiaj nad tym, co od początku do końca jest ode mnie zależne, a co z góry
zaplanowane. Czasami doświadczam sporej dawki irytacji, bo mam wrażenie, że
jestem pionkiem w jakiejś durnej grze. Ale nie martw się o mnie, jakoś dawałam
sobie radę, więc i tym razem sobie poradzę. Chodząc po nierównych chodnikach
miasta, dokładnie przyglądam się ludziom, których mijam. Nie wiem, może mają mnie
za idiotkę, może za psychopatkę, a może za jakąś dziwną i nieobliczalną
desperatkę. Szczerze mówiąc, nie dbam o to. Skupiam się na ich wyrazie twarzy,
spojrzeniu, a nawet na sposobie, w jaki chodzą.
Ostatnio doszłam do wniosku, że bardzo duża część mieszkańców jest albo
pochłonięta mnóstwem problemów, albo mało pewna siebie. Najbardziej intrygują
mnie ludzie, którzy chodzą z podniesionymi głowami i zaczepnym uśmiechem na twarzach.
Mimowolnie odwzajemniam ten uśmiech, czując, że każdy z nich skrywa w sobie
jakąś zagadkę. Teraz zdałam sobie sprawę, że ja i Bułhakow mamy podobną teorię:
Idzie o to, że człowiek, który w głębi
siebie nie kryje niespodzianki, z reguły nie bywa interesujący. Coś w tym
jest... Cieszę się, że Ty jesteś dla mnie zagadką, pewnego rodzaju tajemnicą i
ogromna niespodzianką. Cieszę się, że wypełniasz większą część mojego czasu,
cieszę się, że myślenie o Tobie sprawia mi ogromną radość. W głębi serca mam
nadzieję, że działa to też w drugą stronę: że ja jestem dla Ciebie zagadką. Przeczytałam
kiedyś, że człowieka można poznać tylko
na tyle, na ile on sam pozwoli się poznać, dlatego chciałabym Cię prosić,
żebyś nie odkrywał przede mną całej swojej duszy, zostaw coś niewielkiego,
małego, coś, co będzie sprawiać, że przez wszystkie dni będziesz dla mnie interesujący,
będziesz skrywał w sobie jakąś niespodziankę.
Bądź zdrów i pamiętaj,
że być może dla świata jesteś tylko
człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem. Bądź całym
światem dla mnie, bądź światem, w którym poczuję się najszczęśliwszym
człowiekiem, jaki kiedykolwiek chodził po ziemi.
Wierzę,
Twoja - Ona.
Huhu, jakie rymy ^^ tylko czekać, aż w jeden z postów wpleciesz zgrabnie swój liryk jakowyś ;)
OdpowiedzUsuńC'nie? aż by się chciało takiego uśmiechasa zatrzymać i zapytać co się tak pan/pani szczerzysz... :P ale fakt, faktem, nawet miły to widok, gdy w okropnie smętny, ponury dzień mijasz na ulicy człeka z promiennym bananem na twarzy. Czasem się udziela... ;]
ej... fajne to... z tą niespodzianką. Takie zabezpieczenie przed spowszednieniem i wyblaknięciem relacji. Dobre, dobre.
A tekst ogólnie? "Klawiaturę lizać" :D Homeostaza zachowana, aż miło ;)
jejciu jejciu... Droga joan. rozbrajasz mnie swoimi komentarzami! Dziękuję Ci bardzo! :D
OdpowiedzUsuńNie chciałam abyś poczuła się tak obnażona i bezbronna :P Muszę zatem Cię teraz nieco przyodziać i uzbroić w oręż należyty ^^
OdpowiedzUsuń"klawiaturę lizać" :D
UsuńNigdy tak o tym nie myślałam, nie myślałam o tym zachowaniu tajemnicy aby ktoś nadal mógł mnie "odkrywać". Mądre rzeczy tu piszesz :D
OdpowiedzUsuńto "odkrywanie" sprawia, że nie powszedniejemy tak szybko ;)
Usuńdziękuję, staram się :D