Kochany
mój,
czasami żałuję, że doba
ma tylko 24 godziny... Czasami, bo gdy jestem z Tobą, to 24 godziny to
stanowczo za mało, a kiedy Ciebie nie ma obok, to 24 godziny to stanowczo za
dużo. Zastanawiam się, jak znaleźć ten wspaniały i okrzyczany przez wszystkich
stoicki „złoty środek”. Wydaje mi się, że czasami zbyt dużo chcę na już, na
teraz, ale to jest chyba kwestia ostatnich wydarzeń i zawirowań dookoła mnie.
Wiem, że czas jest niezmienny i zawsze płynie tak samo, chociaż czasami
chciałabym mieć magiczny przycisk zmiany szybkości. Taki malutki przycisk, a
rozwiązałby mnóstwo problemów - np. wiedziałabym kiedy odwrócić na druga stronę
pancakesy :)
W tym momencie bardzo
chciałabym, żeby chwyciła nas za serca
niebieska muzyka i dodała pewności, co do przysłowiowego jutra. Dzięki
Tobie jestem o nie zaskakująco spokojna i nie boję się, czym mnie zaskoczy -
nieważne czym, byleby z Tobą ;)
Pozdrawiam Cię
najgoręcej, jak tylko potrafię i proszę o Twój jeden, najpiękniejszy
i najszczerszy uśmiech na świecie skierowany w moją stronę.
Ściskam,
Twoja - Ona.
P. S. Każdego dnia „dziękować będę, że Pan dał mi właśnie
Ciebie, w radości i w potrzebie, na lepsze i na złe dni...”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz